Wszędzie tylko negatywne wiadomości. To bardzo popularne stwierdzenie wśród ludzi nieustannie śledzących newsy. O co chodzi z tym całym nowoczesnym dziennikarstwem? Odpowiadam na podstawie redakcyjnych doświadczeń.
W redakcji gazety, jako naiwniak rozpoczynałem życie zawodowe. Przenosiłem materiały do wydania internetowego, publikowałem artykuły, optymalizowałem zdjęcia, pomagałem trochę w moderowaniu forum, uczestniczyłem w dyskusjach skonfliktowanych stron dla podkręcenia oglądalności.
Konflikt to podstawa dziennikarstwa
Moim głównym celem nie było przedstawienie rzetelnych informacji, tylko rozbudzenie konfliktu wśród czytelników, co przekładało się na zarobki redakcji z reklam. Tak właśnie działa medialny rynek. Nie liczy się rzetelność, nie liczy się pozyskanie wartościowych materiałów. Jak wyjaśniał mój ówczesny mentor w redakcji pisz tak, żeby debile klikali. Można powiedzieć, że chwalono mnie za głupoty wywołujące nienawiść.
Szczęście z cudzego nieszczęścia
Zwolniłem się z redakcji po historii z kobietą, która zginęła w wypadku, potrącona przez ciężarówkę na przejściu dla pieszych. Młoda kobieta, ledwie studentka, z całym życiem przed sobą. Kiedy redakcja dostała tego newsa rozpoczęła się wręcz biesiada, oklaski i nakręcanie, że w końcu jest o czym pisać, bo dzień był pod względem nowych wiadomości wyjątkowo ciężki. Tak to zapamiętałem. Wszyscy się nudzili, wyciągano starsze materiały w poszukiwaniu czegoś sensownego na popołudniowy serwis aktualności. I nagle śmiertelny wypadek, wszyscy zadowoleni. Nie klaskałem, jak moi koledzy, tylko płakałem w duchu i podjąłem decyzję o przejściu do nieco innej, bardziej uczciwej branży, czyli do pisania tekstów na zamówienie przekazujących realną wiedzę.
Czytelnik też ponosi winę
Nieustanna publikacja negatywnych wiadomości właściwie w skali globalnej to nie tylko zasługa mediów, ale rzeczywistych pragnień czytelników, użytkowników serwisów. Wszystkie redakcje dysponują rozbudowanymi panelami wewnętrznych statystyk do śledzenia oglądalności, konwersji reklamowej, podobnych spraw. Negatywne wiadomości zarabiają, a pozytywnych nikt praktycznie nie śledzi, absolutny margines. To smutne, ale taka jest rzeczywistość medialna. To, co negatywne sprzeda, bo wywołuje konflikt i to angażujący wiele stron.
Można lepiej
Doszedłem do wniosku, że czytanie o dramatach z domowego, bezpiecznego zaplecza zapewnia przedziwną satysfakcję. Osobiście odciąłem się od wiadomości, nie mam w domu telewizora, nie śledzę zagadnień z pierwszych stron gazet, bo wiem, kto je publikuje, a raczej mam przekonanie graniczące z pewnością.
© 2020, Pisanie Online. All rights reserved Using content without author’s permission is prohibited.